czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział piąty

Przyjaciel: zaufany, druh, brat, bratnia dusza, ktoś bliski, powiernik.
Zamrugała kilkakrotnie myśląc czy, aby na pewno się nie przesłyszała. Czy byłaś z kimś kiedyś szczęśliwa? Ostatnie słowo zawarte w tym pytającym zdaniu odbijało się echem w jej głowie. Czy była? Zdała sobie sprawę z tego, że nigdy o tym nie myślała. Były takie momenty w których rzeczywiście czuła się rozanielona. Miała kochającego tatę i mamę (do czasu). Bardzo dobrych kolegów i koleżanek. Serdecznych ludzi otaczających jej najbliższe otoczenie. Jednak nie miała przy sobie osoby, przy której faktycznie czuła się szczęśliwa. Przy której mogła być sobą. Z którą przyjemnie będzie spędzało się czas. Z osobą, która będzie jej otuchą i nadzieją na lepsze jutro. Właśnie teraz zdała sobie sprawę, że brakowało jej takiego człowieka. Przyjaciela. Chłopak wpatrywał się w nią oczekując odpowiedzi. Spojrzała w jego zielone oczy. Czy w ciągu tych kilku dni tak wiele się zmieniło? Czy w końcu znalazła taką osobę? Czy jest nią Harry? Pytań było tak wiele, ale odpowiedź na nie była dla niej oczywista. Złapała szatyna za rękę.
-Dlaczego chciałbyś to wiedzieć?-kręcono włosy podrapał się drugą dłonią po karku. Wiedziała, że jest zdenerwowany.
-Tak jakoś. Z ciekawości.-zmrużyła brwi powodując, że na jej czole pojawiło się kilka nieregularnych linii. Puściła jego rękę powodując, że zrobiło jej się tak dziwnie zimno.
-Dzięki tobie zdałam sobie sprawę, że z nikim nie czułam się szczęśliwa. Byłam otoczona wianuszkiem kolegów i koleżanek, jednak samotna. W nikim nie miałam wsparcia, nawet ojciec, którego nadal kocham nad życie nie posiadał mocy zmieniania mojego świata na lepsze. Wiesz co może to i dobrze, że zostałam wtedy zgwałcona.
-Ale, ale jak to?
-Dasz mi dokończyć?-kiwnął głową, dając jej znak, że może kontynuować.-Gdyby nie tamta noc nie poznałabym ciebie. Najwspanialszego człowieka na ziemi. Miłego, dobrego, opiekuńczego.
-Oj weź mi już nie słodź, bo się zarumienię.-uderzyła go lekko w ramię. Uśmiechnął się odchrząkując.
-Teraz już wiem jak to jest mieć kogoś blisko. Tak blisko, że aż w sercu. Kochać go bratnią miłością. Dzięki tobie poznałam przyjaciela.
-Kogo?-szatyn nerwowo pocierał ręce o materiał swojej białej bluzki.
-Ciebie.
Patrzeli na siebie ona w magiczne szmaragdowe oczy, on w tęczówki mówiące prawdę. Nie wiedział co odpowiedzieć. Czy Rose należy już do grona jego najlepszych przyjaciół? Nigdy nie miał przyjaciółki, wolał otoczenie chłopaków z którymi mógł pogadać o motorach, samochodach, seksie i w końcu dziewczynach. To prawda, że szatynka pojawiła się tak nagle w jego życiu. Czy to coś znaczyło? Nie wie. Czy kobieta siedząca z nim na kanapie i oglądająca film jest jego przyjaciółką? Nie ma zielonego pojęcia. Nie zdali sobie sprawy z tego, że siedzieli wpatrzeni w siebie dobre kilkanaście minut. Nagle usłyszeli dźwięk przerywanego dzwonka do drzwi. Dziewczyna wstała i bez słowa wyszła z pokoju.
Przy­jaciel to ktoś, kto da­je Ci to­talną swo­bodę by­cia sobą.

Czytasz-Komentujesz

07.08.2014

Kolejny rozdział pojawi się sobotę do południa.
Kocham was <3
Gosia

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział!
    Tylko tak krótko? ;c
    Czekam na kolejny xx
    U nas nowy. Zapraszam wraz z Blanką :)
    http://victim-ff.blogspot.com/2014/08/06-rozdzia.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjaciele.
    Na razie tylko :D W końcu przestanie im wystarczać tylko ta przyjaźń :D
    Czekam na kolejny rozdział ;)
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba ! Nie przyjaciele ! Cos wieeecej ! Haha czekam z niecierpliwością na nexcik !;*;*

    OdpowiedzUsuń
  4. po przeczytaniu bohaterów, zgaduje że Louis wbije <3

    OdpowiedzUsuń