wtorek, 17 lutego 2015

Rozdział szesnasty

-Dlaczego zostawiłaś mnie samego z tymi wszystkimi ludźmi?!-trzasnął drzwiami, tak, że dziewczyna odwróciła się w jego stronę, mając już w kącikach swoich brązowych oczu łzy. Dobrze wiedział, że jest bardzo wrażliwą osobą, że nawet najmniejsza rzecz może spowodować u niej płacz. Usiadła na kanapie. Przymknęła powieki, nie pozwalając bezbarwnym kroplom wypłynąć na wierzch, sunąc po jej delikatnych policzkach. 
-Zasłużyłeś.-szepnęła, myśląc, że chłopak nie usłyszał jej wypowiedzianego słowa.
-Co powiedziałaś?-stanął nad nią. Podniosła głowę, zauważając mnóstwo podłużnych zmarszczek na jego czole. Był zły. Bardzo zły.
-Harry to co słyszałeś.-szatyn podszedł do okna, które mieściło się w pomieszczeniu, w którym właśnie się znajdowali. Między nimi nastała nieprzyjemna cisza. W pokoju,  jedynym dźwiękiem, który był dość słyszalny było rytmiczne bicie ich serc.
-Wiesz, że bym cię nigdy nie zdradził prawda?-spytał już trochę spokojniej. Skierował się w jej stronę, siadając koło niej na kanapie.
-Niczego już nie wiem Harry.-westchnął łapiąc ją za dłoń. Dziewczyna jednak nie umocniła uścisku.
-Po co podałeś jej swój numer telefonu. Ja nie mogę być z kimś kto na każdym kroku będzie oglądać się za nową dziewczyną. Nie przeżyje tego cierpienia. Rozumiesz?-po jej policzku popłynęła słona ciecz. Chłopak przyciągnął ją do siebie. Czule całując w czoło.
-Ten numer nie należał do mnie. Wymyśliłem go tylko po to by w końcu się od nas odczepiła. Jak mogłaś pomyśleć, że mógłbym zdradzić cię z taką cycatą lalą? Jak mogłaś pomyśleć, że jestem w stanie zdradzić cię z kimkolwiek? Jesteś zbyt piękna, mądra, czuła, unikatowa. Za bardzo mi na tobie zależy Rose.-pogłaskał ją po policzku, sadzając sobie na kolanach. Dziewczyna wtuliła się w jego dłoń jeszcze bardziej. -Przepraszam kochanie za mój nagły napad złości i te popychanie na ulicy, ale naprawdę byłem wkurzony.-uśmiechnął się lekko. W jego policzkach pojawiły się dwa malutkie wgłębienia.
-Harry nie pozwól tobie nigdy zrobić mi krzywdy.-spojrzała na niego jeszcze zaszklonymi oczyma.
-Zrobię wszystko by nic takiego nie miało miejsca.-wtuliła się w jego wgłębienie, znajdujące się pomiędzy ramieniem, a szyją. Wciągnęła powietrze.
-Uwielbiam twój zapach. Mięta naprawdę do ciebie pasuje.
-Wiesz co? Miałem kiedyś cichą nadzieję, że ten zapach przyciągnie do mnie, w końcu odpowiednią kobietę. Widocznie miałem rację.-zachichotała. Na twarzy chłopaka, pojawił się jeszcze większy uśmiech.
***
-Masz ochotę na koktajl?-chłopak wychylił głowę zza futryny, dzielącej kuchnię z salonem. Kiwnęła przecząco głową.
-Chętnie zjadłabym żelki.-uśmiechnął się chowając z powrotem swoją brązową czuprynę. Po chwili wyszedł z dwoma szklanymi kubkami i jedną dużą paczką ich ulubionych, kolorowych miśków.
-Wszystko dla mojej księżniczki.-wyciągnął w jej stronę wcześniej wspomniane rzeczy.
-Dziękuję Harry.-usiadł koło niej, otaczając jej ramiona swoją długą ręką.
W czasie ich domowego seansu, obdarowywali swoje ciało pieszczotliwymi gestami, przede wszystkim dziełami w postaci pocałunków. 
***
Po godzinie oglądania nudnego jak dla nich filmu, przez dziewczynę przeszedł gwałtowny ból. Złapała Harry'ego za rękę, ściskając tak mocno, że dopływ krwi do kończyny był bardzo ograniczony. 
-Rose? Co się dzieje?-spojrzał na nią przerażony. Szatynka skuliła się na kanapie w jedną, małą kulkę. Na jej policzkach powstał szlak łez. Od ostatniego przykrego wydarzenia nie bolało, ją tak jak teraz.
-Brzuch Harry.-wstał, próbując opanować jego narastające zdenerwowanie. Był lekarzem, a powoli dawał ponieść się panice. Pobiegł do kuchni po szklankę wody i tabletkę, dzięki której miał nadzieję, że uśmierzy jej ból. W szybkim tempie  wrócił do niej. Spojrzał na dziewczynę, która teraz znajdowała się na czarnym dywanie. Szklanka swobodnie wyślizgnęła się z jego dłoni lądując na podłogę w salonie. Sprintem skierował się w jej stronę, klęcząc koło jej gorącego ciała.
-Rose.-poklepał ją po policzku. W jego kącikach oczu pojawiła się oznaka bojaźliwości. Szatynka była nieprzytomna. 
Nicze­go tak nie pragnęła,

jak zos­tać księżniczką par­kietu Twoich uczuć. 

_____________________________________________________________________
5 komentarzy= nowy rozdział

8 komentarzy:

  1. Ulżyło mi, że się pogodzili. Ciekawe co jej będzie, bo raczej to nie ciąża. Super rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział! Mam nadzieje, ze nastepna część pojawi sie szybciej, bo oszaleje. Pozdrawiam cie bardzo serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, nie spodziewałam się takie obrotu sprawy, już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem strasznie ciekawa co sie stało! Oby następna część przyszła do nas jak najszybciej. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O, mój boże! Czy tylko ja przeżywam tak tą końcówkę?! Mam nadzieje, że nic strasznego się jej nie stanie. Boziu.. Harry kochany, jak zwykle :* I dobrze, tak powinno być haha. Dał tej cycatej kobiecie fałszywy numer.. Punkt dla niego. Mogłam się tego spodziewać xD. Czekam z niecierpliwością na nexta. X

    OdpowiedzUsuń
  6. Boję się o nią... Mam nadzieję, ze to nic powaznego...

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy next? Oszaleję z tej niewiedzy ;) Oby pojawił się szybko. Kocham tego bloga ❤

    OdpowiedzUsuń