niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział jedenasty

Otworzyła oczy czując otaczające ją ciepło. Ramiona Harry'ego silnie oplatały jej talię. Nie potrafiła uwierzyć w głębie słów wypowiedzianych przez chłopaka, przed jej zaśnięciem. Podniosła lewą rękę dotykając miejsca na czole, gdzie wcześniej spoczywały malinowe usta szatyna. Nagle poczuła lekki ruch na swoim drobnym ramieniu. Palce chłopaka, wyznaczały na gołym ciele dróżkę, powodując gęsią skórkę i co dziwne dreszcze.
-Harry czy, czy to prawda?-zaprzestał wykonywania wcześniejszej czynności. Spiął się pozostawiając palce w powietrzu, które po chwili znowu miały dotykać jej drobnego ramienia. Zmieniła ułożenie ciała, leżąc teraz na plecach. Swój wzrok skierowała na twarz szatyna. Jego tęczówki zaświeciły lekką iskierką. Spuścił wzrok, podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Jednak nie spałaś?-kiwnęła przecząco głową. Usiadła naprzeciwko niego.
-Czy to prawda?-spytała ponownie.
-Nie będę cię okłamywać bo to w niczym mi nie pomoże, a wręcz odwrotnie zaszkodzi. Więc tak Rose cholernie mi na tobie zależy. Nie wiem kiedy to się stało i gdzie, ale gdy zobaczyłem cię wtedy taką leżącą, pobitą, we krwi. Wiedziałem, że muszę się tobą zaopiekować, że muszę cię chronić, dbać o ciebie.
-Nie uważasz, że to za szybko. No wiesz.
-Wiem i nie mam zamiaru naciskać. Po prostu, chciałem móc to wszystko wydusić. -Więc?
-Więc?-uśmiechnęła się.
-Rose stawiasz mnie w niewygodnej sytuacji. Nigdy nie prosiłem kobiety oto by była moją dziewczyną.
-Masz okazję.-złapała go za dłoń. Jedynym źródłem światła W pokoju była tylko lampka, zapewne zapalona przez chłopaka o szmaragdowych tęczówkach. Uśmiechnął się delikatnie wpatrując w jej brązowe oczy.
-Czy ty...... Rose ja, ja nie potrafię.-wyrwał rękę z jej malutkich dłoni. Dziewczyna podniosła się, by zaraz usiąść na jego długich nogach okalanych czarnymi jeansami. Odgarnęła grzywkę z jego czoła o kolorze skóry. Chłopak złapał ją w tali przyciągając do siebie bliżej.
-Potrafisz Harry jestem tego pewna.-odchrząknął.
-Rose czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?-spuścił wzrok.
-Harry ja....
-Wiedziałem, że się nie zgodzisz wyszedłem przed tobą na totalnego idiotę.-zakrył twarz dłońmi.
-Sądzę, że to za wcześnie, ale ja chyba, też coś do ciebie czuje.-na jej policzkach pojawiły się rumieńce, widoczne nawet w tak lekkim świetle.
-Naprawdę?-kiwnęła nieśmiało głową.
-Czy mogę cię pocałować?-szepnął będąc przy jej rozgrzanym policzku. Atmosfera panująca w pokoju była gorąca. Nigdy nie miała chłopaka, który był, aż tak delikatny jak Harry. Wiedziała, że jest unikatowy, ale, że aż tak. Zbliżyła swoje usta do jego malinowych ust na znak, że się zgadza. Musnął delikatnie jej pełne wargi, odsuwając się lekko sprawdzając jej reakcje. Miała zamknięte oczy. Żyła w świecie nazywanym wyobraźnią. Ponowił swój ruch, kładąc swoje duże dłonie na jej policzkach. Pogłębił pocałunek. Ich usta tańczyły pełnego gracji walca. Nagle przez otwarte okno usłyszeli dźwięk dzwonów kościelnych, który mógł oznaczać tylko jedno. Wybiła godzina dwunasta. Godzina, której nie zapomną do końca swojego życia. Uśmiechnął się, odrywając swoje malinowe wargi. Pogłaskał ją kciukiem po policzku, na co ona wtuliła się w jego dłoń jeszcze bardziej.
-Obiecuję, że będziesz ze mną szczęśliwa.
-Już byłam Harry.-pocałował ją z uczuciem w czoło. Ziewnęła.
-Chyba ktoś tu się jeszcze nie wyspał.
-Nie prawda.-próbowała ponownie nie ziewnąć.
-Idziemy spać księżniczko.-skinęła głową. Wstała z jego nóg, schodząc z łóżka. Otworzyła jego szafę, zerkając delikatnie do tyłu. Chłopak wpatrywał się w nią z wielkim uśmiechem na twarzy. Wyciągnęła z niej czarne spodnie dresowe. Zamknęła drewniane drzwiczki. Podeszła do okna, zamykając je i spuszczając roletę. Kiedy chciała już wyjść z pokoju została przygarnięta w objęcia Harry'ego. Pocałowała go delikatnie w policzek wpatrując się w jego zielone oczy pełne skrzących się światełek. Szatyn cmoknął ją w wierzch dłoń wypuszczając ze swoich ramion.
-Idę się przebrać.-skinął głową podnosząc się z łóżka.
***
Gdy ściągnęła bluzkę zrozumiała, że nie wzięła ze sobą żadnej koszulki. Zakryła swoją nagą górną część ciała ręcznikiem. Zarumieniona wyszła z łazienki, by następnie wejść do sypialni w której na łóżku leżał chłopak w samych siwych bokserkach. Dopiero teraz mogła przyjrzeć się jego ciele pokrytym tatuażami. Swój wzrok dłużej zatrzymała na czarnym, dużym motylu.
-Piękny prawda?-spojrzała na twarz chłopaka, na której spoczywał dużej wielkości uśmiech. -Ale nie tak piękny jak ty.-mogła przysiąc, że jej buzia ma teraz kolor dojrzałego pomidora.
-Harry, czy...-odchrząknęła, na co ten zaśmiał się. -Harry czy mógłbyś podać mi jakąś koszulkę. Proszę.-posłusznie wstał. Wziął do ręki tą samą bluzkę, którą miał dzisiaj na sobie. Z trzymaną rzeczą skierował się w jej stronę. -Dzięki.-chłopak złapał za końcówkę białego ręcznika, którym była okryta.
-A to co?-uśmiechnął się cwanie, szarpiąc troszkę bardziej. Szatynka szybko od niego odskoczyła, uciekając z pokoju. Ze świstem wypuściła powietrze ze swoich ust, opierając się o ścianę w przedpokoju.
***
Weszła do ciemnego pokoju, na ślepo próbując pokonać drogę do łóżka.
-Harry?-Harry?-ponowiła swoje pytanie. Usłyszała zgrzyt drewnianych paneli, który mógł oznaczać tylko jedno. Chłopak wstał. Po chwili poczuła jego palce, oplatające jej dłoń. Pociągnął za jej ręką, szła tuż za nim. Nagle gwałtownie zatrzymał się odwracając w stronę dziewczyny.
-Jesteś pewna, że mogę spać z tobą?
-Niczego nie byłam pewna bardziej, niż właśnie tego.
***
-Nie jest ci za gorąco w tych spodniach?-dotknął swoją dłonią jej lewego uda.
-Nie, jest okej.-w myślach przeklinała te bawełniane dresy. Było jej strasznie ciepło. Powodem tego było ciało Harry'ego, które owinęło ją jak koc. Leżeli kilkanaście minut, zanim dziewczyna w końcu postanowiła się odezwać.
-Jednak muszę je ściągnąć.-usłyszała chichot, a potem poczuła dłonie szatyna, które pociągnęły za krańce górnej części spodni.
***
Zakręciła na palcu kosmyk jego brązowych, kręconych włosów.
-Pojedziesz jutro ze mną do mojej matki?-skierowała swój wzrok na głowę chłopaka.
-Mhm.-mruknął przeciągle. Dobrze wiedziała, że jest zmęczony tak samo jak ona. Było grubo po pierwszej w nocy. W końcu po dziesięciu minutach bezcelowego leżenia w końcu zasnęli.
Każda dziew­czy­na ma pra­wo być kochaną. 

4 komentarze:

  1. Świetny, choć długo wyczekiwany.
    Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny!!!
    Juz Myślałam ze nie będzie :( ale nie usowalam z zakładek <3
    Naprawdę super jeszcze hazz taki kochany
    Dziękuje
    Next! Mam nadzieje ze szybko :*:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nexxxt!! myślę że będzie szybko :) świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne rozdziały!! :D Jak najszybciej dodaj następny! ;) Powodzenia! :)
    Kola ;D

    OdpowiedzUsuń